Piotr Szucki | 03.1995 |
Czarnohora (zima 1995)W dniach 26.02-10.03.1995 roku miałem znowu przyjemność prowadzić kolejne wschodniokarpackie narciarskie wczasy wędrowne, tym razem w Czarnohorze. W imprezie wzięło udział siedem osób. Byli to, wyjątkowo, w stu procentach mężczyźni w wieku od 27 do 70 lat (z Warszawy, Szczecina, Olsztyna, Bochni i Pisarzowic). Braki w wyposażeniu w płeć piękną z powodzeniem rekompensowały wyszywające Hucułki, złotozębna obsługa sportbazy na Zaroślaku, młode postsowieckie sportsmenki i osobiste narty słynnej skialpinistki Ali Rokickiej, zabierane przez poniektórych nawet do sauny. Obfite opady śniegu sprawiły, że wigilia Międzynarodowego Dnia Kobiet przypominała Boże Narodzenie. Poprzez panią inżynier leśnictwa nawiązaliśmy bliskie kontakty z dyrekcją Karpackiego Parku Narodowego, z których to kontaktów wynika, iż turysta narciarz nie jest w tymże parku intruzem. Tajemnicę niespodziewanej nieobecności legendarnego Brata Adama na naszej imprezie zapewne zna tylko pruszkowska mafia. Zajmowaliśmy się również narciarstwem. Dokonaliśmy wielu zjazdów, w tym z Pietrosa wschodnim stokiem i z Howerli do Kotła Zaroślackiego. Śniegi były rozmaite, ale w większości przypadków sprzyjające narciarzom, a nawet pozwalające zjeżdżać z przyjemnością mimo wyładowanych plecaków. Noclegi w sportbazie na Zaroślaku, w stacji meteo na Pożyżewskiej (botanicy budzą się do życia dopiero na wiosnę) i w przygotowanych zawczasu jesienią szałasach - były komfortowe jak na tę porę roku. Kalendarium:
|
Piotr Szucki | 03.1995 |